Wstęp
W dzisiejszych czasach suwerenni obywatele Zachodu oraz instytucje społeczne, na których polegamy, przechodzą głęboki kryzys związany z brakiem poczucia sensu. Kryzys ten wywiera na nas demoralizujący i destabilizujący wpływ, stopniowo rozprzestrzenia się również na resztę świata, siejąc wśród ludzi zamęt i nieufność oraz zaprowadzając kontrproduktywną niezgodę w miejsce pokojowej, dobrowolnej współpracy i rywalizacji, które w innym wypadku mogłyby kierować naszym zachowaniem i nas jednoczyć.
Po pierwsze, kryzys ten jest rezultatem niszczących wątpliwości (zasianych zwłaszcza przez nieostrożny intelekt) co do tego, jak cenne są zasady wartości, celu i działania, które dotychczas nas inspirowały, prowadziły i stabilizowały.
Po drugie, kryzys ten pojawił się, gdyż ludzie w bezprecedensowy w historii sposób uświadomili sobie stopień własnej niewiedzy na temat tego, jak rzeczywiste są te zasady, skąd tak naprawdę się wzięły i jaka jest ich natura. Problem ten potęguje wynikająca ze wspomnianej niewiedzy niemożność sformułowania i przekazania innym klarownego, moralnego uzasadnienia samego istnienia owych zasad.
Po trzecie, kryzys ten jest konsekwencją przepełnionych arogancją, przedwcześnie i uporczywie wyrażanych, a także służących jedynie własnym interesom przekonań, powstałych w wyniku tych wątpliwości i niewiedzy. Głoszą one, że za każdym indywidualnym sposobem postrzegania i za każdym działaniem człowieka stoi jedynie wola mocy – chęć i pragnienie dominacji oraz wyzysku. Wedle tych przekonań, chęć ta jednocześnie pozwala na powstanie i utrzymanie się wszystkich instytucji społecznych.
I na koniec – kryzys ten powstał w wyniku wykorzystania frustracji i urazy, nieuchronnie pojawiających się, gdy zwątpienie, niewiedza i duma intelektualna zwierają szyki, by demonizować, tworzyć podziały i wyzyskiwać; by nalegać na to, że istnieje niemożliwa do ustanowienia i ostateczna pewność konceptualna oraz aby domagać się uznania fałszywej i niezasłużenie zdobytej cnoty moralnej.
Kryzys ten przejawia się w strasznych i jednocześnie małostkowych, bałwochwalczych bitwach, które obecnie dzielą nasz świat – w sprowadzających na manowce i pozbawiających nadziei sporach o tożsamość, w podsycaniu nieufności między mężczyznami a kobietami, w uporczywym naleganiu, że ludzie o różnych kolorach skóry nie mogą sobie ufać; w tym, że edukacja, która w założeniu powinna nieść oświecenie, podporządkowuje się niosącym opętanie ideologiom, w cyklu oskarżeń zagrażających zaufaniu, które jest przecież konieczne, by mógł panować pokój i dobrobyt, a także w osłabiającym ducha naszych synów i córek, pełnym paniki, antyludzkim, apokaliptycznym przepowiadaniu zagłady.
Cóż więc mogą w takich czasach zaoferować ci, którzy starają się dawać wyraz odważnej wierze w tradycyjne, od dawna istniejące wartości i próbują żyć zgodnie z nimi? Zapewne nie będą nawoływać do bezmyślnego i instrumentalnego pogrążania się w cynizmie i zgorzknieniu powstałymi w wyniku uporczywego nalegania, że nasze społeczne i polityczne instytucje są do cna skorumpowane, niegodne zaufania i zawodne. Nie będą surowo i w sposób pełen dezaprobaty nawoływać czy żądać zaakceptowania i przestrzegania kodeksu moralnego, godnego uwagi tylko ze względu na swój brak radości, sterylność oraz skłonność do zakazywania i potępiania. W zamian za to, ludzie ci mogą szczerze i z pełnym przekonaniem przekazywać innym informacje o porzuconych wiecznych prawdach – przekazywać je szczególnie tym, którzy pod nieobecność owych prawd w dzisiejszych czasach błądzą, głodują i usychają z pragnienia.
Jakież to wartości, najważniejsze dla konserwatywnego temperamentu, głośno domagają się ponownego odkrycia, rozważenia i przedyskutowania? Można by stworzyć niezwykle potrzebną, choć nieuchronnie niekompletną listę, na której znajdą się: pokora, wolność, autonomia, prawda, sprawczość, tożsamość, zasługi, odpowiedzialność, tradycja, wspólnotowość, zarządzanie, sprawiedliwość i jedność. Warto do niej dołączyć kilka zdań na temat tego, skąd bierze się ubóstwo absolutne i jaka jest jego prawdziwa natura. Warto też wspomnieć, że nierówność ekonomiczna jest nieuchronnie pojawiającym się faktem i dołączyć kilka przemyśleń na temat praktycznych realiów indywidualnej kompetencji, od której w równym stopniu współzależą psychologiczna integralność i umowa społeczna.
Pokora: Pokora stanowi przeciwieństwo przepełnionej dumą, autorytarnej arogancji, towarzyszącej naleganiu, że można posiąść wszechstronne i ostateczne umiejętności i wiedzę. Uszanowanie pokory oznacza oznacza zaakceptowanie, że obecnie panujące założenia nie wystarczą; uznanie wartości zajmowania się tym, co jeszcze nie zostało poznane; słuchanie, docenianie i podejmowanie prób prawdziwego zrozumienia opinii innych ludzi (nieważne, jak niewłaściwych); dążenie do zdobywania coraz większej ilości wiedzy oraz przyjmowanie podejścia polegającego na przekonywaniu i zapraszaniu zamiast na naleganiu i wywieraniu przymusu. Pokora jest zatem podstawowym warunkiem uczenia się; ożywczego, znaczącego zaangażowania płynącego z tego procesu; oraz warunkiem utrzymania i odnowy tego, co już zostało solidnie wyuczone, ugruntowane i co uzyskało miano uniwersalnej wartości.
Wolność: Wolność jest cenna nie dlatego, że umożliwia oddanie się hedonizmowi, który polega na bezmyślnym poświęcaniu przyszłości i społeczności na rzecz wąsko pojmowanej teraźniejszości i w celu spełniania impulsywnych potrzeb oraz zachcianek jednostki. Wolność jest cenna, ponieważ daje wszystkim wolnym i wyjątkowym jednostkom możliwość jak najlepszego konfrontowania się z potencjałem przyszłości; angażowania się w dobrowolne, produktywne i wzajemne interakcje, dzięki którym pokojowe i dające wzajemne oparcie życie w społeczeństwie jest możliwe; wypowiadania zbawczej i odnawiającej prawdy oraz przyjmowania odpowiedzialności obywatelskiej i etycznej. Wolność pozwala ludziom myśleć w sposób autentyczny i pozbawiony arbitralnych ograniczeń – zarówno prywatnie, jak i publicznie. Wolność umożliwia ludziom wykorzystywanie tej niczym nieograniczonej, autentycznej myśli do wyobrażania sobie różnorodnych możliwości, by następnie móc je samemu i wraz z innymi ludźmi oceniać, krytykować, ustalać ich priorytety i ulepszać je, po czym wybierać z tych krytycznie ocenionych i ulepszonych możliwości tę najbardziej wartościową i nieodparcie przyzywającą drogę naprzód.
Autonomia: W życiu człowieka bez przerwy pojawiają się nieoczekiwane problemy, które nieustannie go nękają, jednocześnie otwierając przed nim nowe możliwości. Można sobie z nimi radzić jedynie za pomocą stałego dostarczania równie nieprzewidywalnych i zmieniających się zestawów rozwiązań. Najlepiej osiągać to poprzez zachęcanie do rozwijania jak najszerszego zakresu produktywnej działalności oraz inicjatyw. Różnorodność taką należy doceniać, bowiem to właśnie z niej można wybierać najwłaściwsze rozwiązania.
Autonomiczni obywatele mogą wykorzystywać indywidualne różnice w swoim temperamencie, doświadczeniu i umiejętnościach, by móc wywierać wpływ na sam problem adaptacji. Autonomiczne osoby i instytucje – tak szeroko rozpowszechnione, jak tylko to możliwe – mogą w dowolny sposób reagować na specyficzne wymagania swoich lokalnych środowisk. Wszyscy ludzie, którym wolno się swobodnie komunikować i dokonywać ocen, mogą czerpać z tej puli możliwości najtrafniejsze rozwiązania, najskuteczniej dopasowane do ich aktualnych problemów i sytuacji, w jakich się znajdują.
Szeroko rozprzestrzenione, autonomiczne działania lokalne pozwalają budować odporne, wielkoskalowe i ujednolicone systemy. Systemy te będą się wykazywały optymalną odpornością na szybkie i niebezpieczne rozprzestrzenianie się każdego nieprzewidywalnego problemu i będą mogły w możliwie najlepszy sposób reagować, na czas dostarczając konkretnych rozwiązań. Zasada autonomii pozwala zatem w wysokim stopniu realizować potrzeby i zabezpieczać wygody życia. Umożliwia także dokonywanie najlepszego wyboru jeśli chodzi o sposób realizacji tego zabezpieczenia oraz niesie za sobą różnorodne możliwości znaczącego, trwałego zaangażowania w dobrowolne, produktywne i trwałe przedsięwzięcia prywatne i społeczne, w najlepszy sposób zapewniające ludziom możliwości wyboru i osiągnięcie spełnienia w życiu.
Potrzebę autonomii, działalności lokalnej i rozległej dystrybucji dóbr najlepiej zaspokaja wolny rynek. Biorąc pod uwagę zaspokojenie tych potrzeb, osoby, które hołdują kanonicznym wartościom Zachodu, powinny bez skrupułów uznawać i promować wyższość wolnego rynku nad wszystkimi innymi znanymi i prawdopodobnie możliwymi do stworzenia systemami. Żaden inny system nie pozwala bowiem na to, aby kluczowe i ciągle zmieniające się decyzje na temat tego, co jest obecnie wartościowe, mogła podejmować jak największa liczba osób, dokonujących niewymuszonego wyboru i wykonujących dobrowolny wysiłek. Żaden inny system nie pozwala wypróbowywać i gromadzić niezliczonych, niezwykle zróżnicowanych i skonkretyzowanych myśli i decyzji, podjętych właśnie dzięki temu wolnemu wyborowi i dobrowolnym wysiłkom. Dlatego żaden inny system nie działa lub najwyraźniej nie może działać w sposób, który umożliwia i czyni pożądaną nieustającą adaptację do tego, co pojawia się na nieprzewidywalnym horyzoncie przyszłości.
Prawda: Przyszłość różni się od przeszłości w sposób rzeczywisty i nieprzewidywalny. Prowadzi to do nieustannego pojawiania się szeregu złożonych i nieprzewidzianych problemów, które domagają się rozwiązania. Dlatego uczciwa różnorodność idei dotyczących takich problemów oraz ich swobodna wymiana stanowią odwieczny warunek zaistnienia i upowszechnienia możliwych rozwiązań. Istnieje wiele wartościowych, różnorodnych, produktywnych i atrakcyjnych sposobów patrzenia na świat oraz działania w nim, a różnorodność perspektyw jest jednocześnie konieczna, strategicznie właściwa i nieunikniona. Jednakże zawsze jest tak, że zdyscyplinowane dążenie w jednym kierunku wzmacnia i łączy, że etyka zdolna do jednoczenia zróżnicowanych obywateli w duchu zaufania i pokoju jest konieczna i pożądana, a samej prawdy nigdy nie da się odnaleźć w konkretnym zbiorze faktów lub danej puli wiedzy. Esencją ucieleśnienia prawdy jest natomiast rzeczywiste, etyczne dążenie naprzód – i tym samym jest to najistotniejszy przejaw prawdy samej w sobie. Ucieleśnieniem prawdy jest również pokorna próba rozwijania siebie i innych za pomocą dyskursu – słuchania i spontanicznej reakcji. Ucieleśnieniem prawdy jest również wyrażona w dobrej wierze chęć wzniesienia się ponad podziały rasowe, płciowe czy te związane ze statusem ekonomicznym lub politycznym temperamentem. Prowadzące do podziałów upieranie się, że istnieje absolutna względność prawdy, można zwalczyć, przede wszystkim uświadamiając sobie, że prawda nie jest stanem, a procesem.
I na koniec – jedynym realnym antidotum na niszczycielski nihilizm, będący usprawiedliwieniem dla oszustwa, beznadziei, cynizmu i zrzekania się odpowiedzialności, jest uświadomienie sobie, że rozwój życiowy polega właśnie na dążeniu do prawdy. Najbardziej fundamentalne swobody, od których zależą prawe państwa i ustroje — przede wszystkim wolność słowa i myśli— istnieją nie po to, by impulsywnie zaspokajać chwilowe przyjemności, ale po to, by zbawcza prawda mogła odnaleźć swój żywy wyraz.
Sprawczość: Twierdzenie, że najwłaściwiej jest konceptualizować wszystkich ludzi jako członków danej grupy – czy to ze względu na preferencje seksualne, rasę, płeć, przekonania polityczne czy pochodzenie etniczne – zapewnia konserwatystom kontrsposobność do przywrócenia i umocnienia podstawowego pojęcia i zasady suwerenności jednostki – zasady, która przypisuje każdej osobie zdolność do rozwoju i postępu w obliczu niepewności, wrogości i przeciwności losu. Osoby o prawdziwie kanonicznych poglądach Zachodnich mogą również przeciwstawić się demoralizującym poglądom, głoszącym, że wszelka działalność ludzka na wskroś przeniknięta jest zepsuciem oraz że domniemaną podstawę tej działalności stanowi nic innego jak ucisk i przymus. Siłę do swojego sprzeciwu konserwatyści mogą czerpać ze świadomości, że pragnienie dążenia naprzód jest w swojej zasadniczej postaci przejawem ducha dobrowolnej współpracy, pragnieniem stworzenia owocnych, wzajemnych interakcji społecznych i przejawem istnienia prawdziwie dobrej woli.
Przezwyciężająca ubóstwo i nędzę ambicja, śmiałe dążenie do wielkości, pragnienie zawarcia małżeństwa, chęć posiadania rodziny, gotowość do brania na swoje barki odpowiedzialności – wszystko to jest naprawdę godne szczerego podziwu oraz zasługuje na uznanie i nagrodę; wszystko to oraz dobrowolnie podejmowane obowiązki i słusznie zdobyte, a także sprawiedliwie rozdzielane nagrody, stanowią podstawę każdego prawdziwie stabilnego i pożądanego stanu, zarówno psychologicznego, jak i stanu w sensie społecznym – państwa. Co więcej, wszystko to stanowi najbardziej niezawodną podstawę dla prawdziwie zrównoważonego rozwoju.
Tożsamość: Dobrze rozwinięta i zdolna do adaptacji tożsamość w żadnym wypadku nie powstaje jedynie przez naleganie, że przeważać i dominować muszą subiektywne odczucia. Tożsamość jest wynikiem ciągłej i wielokrotnie powtarzanej komunikacji, współpracy i rywalizacji, które zachodzą pomiędzy rodzicami a dziećmi, mężem a żoną, przyjaciółmi, współpracownikami, podwładnymi, przełożonymi oraz obecnym i przyszłym ja suwerennych jednostek. Tożsamość zatem jest i musi pozostać starannie i sprawiedliwie wynegocjowaną umową między jednostką a społeczeństwem, na każdym poziomie tego społeczeństwa.
Konserwatyści mogą zatem zaproponować zrewitalizowaną koncepcję suwerennego obywatelstwa, prezentując ją jako najbardziej znaczącą i pełną sensu postać tożsamości; suwerennego obywatelstwa, w którym każda osoba jest wartościowa, jest wiarygodnym partnerem w małżeństwie, troskliwym, sprawiedliwym i umiejącym dokonywać właściwych wyborów rodzicem, godnym zaufania i kompetentnym partnerem w interesach, aktywnym członkiem lokalnych i bardziej odległych instytucji obywatelskich oraz świadomym, światłym, postępującym etycznie aktorem na scenie politycznej i wyborcą.
Wszystko to opiera się na zrozumieniu i wyartykułowaniu tego, że potrzebna jest zmiana poglądów moralnych człowieka Zachodu – przejście od wąsko pojmowanego hedonistycznego przypochlebiania się za pomocą nadawania nieskończonej liczby praw i zewnętrznie przyznawanych przywilejów do przyznawania konstruktywnych nagród towarzyszących dojrzałemu poświęceniu, przyjmowaniu na siebie obowiązków, nieuchylaniu się od odpowiedzialności oraz stosowaniu się do zasady wzajemności.
Zasługi: Ludzie różnią się znacznie pod względem zdolności w całym spektrum swojej działalności. Tylko niewielka liczba wysoce produktywnych osób działających we wszystkich dziedzinach ludzkich wysiłków twórczych odpowiada za większość produkcji i postępu. Zachodzi zatem bezpośredni związek między uznaniem i promowaniem wyróżniającej się działalności a zdolnością społeczeństw do łagodzenia ubóstwa absolutnego; do generowania i rozpowszechniania kreatywnych rozwiązań nowych, nieoczekiwanych problemów; do zapewniania możliwości indywidualnego i społecznego rozkwitu i rozwoju oraz do sprawiedliwego i skutecznego nagradzania osób, które starają się być produktywne, odnosić sukcesy i być hojne.
Istnienie ścisłego związku przyczynowego pomiędzy zasługą a konsekwencją w działaniu oznacza, że czystą zasługę można obiektywnie definiować poprzez zdolność do podjęcia wysiłku budowania sieci społecznych, wiążących się z celami cenionymi przez dokonujące wolnego wyboru podmioty działające na wolnym rynku przyjaźni, stowarzyszeń społecznych, wyboru konsumenckiego, na rynku pracy i w dziedzinie decyzji politycznych. Tak pojmowana zasługa słusznie – choć częściowo i niedoskonale – była i musi pozostać podstawową zasadą rządzącą doborem, osadzaniem ludzi na właściwej pozycji i wyznacznikiem postępu w naszych instytucjach społecznych.
Odpowiedzialność: Każda jednostka potrzebuje celu, aby móc nim zrównoważyć tragedię życia. Każdy człowiek potrzebuje czegoś, co ma prawdziwą wartość, aby znaleźć przeciwwagę dla niepokoju, frustracji, rozczarowania oraz głębokiego smutku i bólu związanych z ludzką śmiertelnością. Celu tego nie odnajdziemy w cynizmie, którym aż nazbyt łatwo jest zastąpić początkową naiwność, nie ma co go też szukać w krótkowzrocznym, wąsko pojmowanym i reaktywnym hedonizmie. Znaleźć go można natomiast w nawiązywaniu stabilnych, niezawodnych, prawdziwych i produktywnych relacji intymnych, w przyjaźni, w relacji mistrz-uczeń, w więziach obywatelskich, w realizacji obowiązków politycznych, w zaangażowaniu filozoficznym oraz w zwyczajach i praktykach religijnych.
Gdy ludziom brak struktury i ukierunkowania, które tego typu więzi i działania nadają, tragedia życia staje się dla nich niemożliwa do zniesienia. Doznający cierpienia ludzie, którym brak takiego ukierunkowania, którzy nie próbują odnaleźć w życiu sensu i którzy nie pragną brać na siebie odpowiedzialności, stają się cyniczni, niestabilni, pozbawieni nadziei i wyobcowani, a następnie ogarniają ich uraza i mściwość, co sprawia, że stają się niebezpieczni.
Konserwatyści mogą tu zaproponować osobistą odpowiedzialność, niosące zobowiązania więzi społeczne małżeństwa, rodziny i pracy oraz prawdziwe zaangażowanie obywatelskie jako ważne i niezawodne antidotum na nihilizm płynący z niezasłużenie nabytego cynizmu, na pokusy związane z osiąganiem wąsko pojmowanej, krótkotrwałej przyjemności i na demoralizujące konsekwencje pozbawionej wiary beznadziei. Tacy orędownicy mogą przypomnieć nam wszystkim, że poświęcenie — gotowość do odłożenia natychmiastowej gratyfikacji na później; gotowość do podejmowania trudnych wysiłków w teraźniejszości, aby móc zbudować coś wartościowego na przyszłość; moralny obowiązek wytrwania w obliczu pojawiających się na bieżąco i we właściwym czasie nieporozumień i konfliktów, w celu zapewnienia trwałego pokoju — jest postawą godną pochwały, konieczną i, koniec końców, zbawczą. I wreszcie: tacy orędownicy mogą wytyczyć bezpieczną drogę pośród meandrów pułapek poczucia winy, ukazując ludziom, że dawanie zadośćuczynienia innym poprzez przyjmowanie na siebie odpowiedzialności stanowi właściwą reakcję na – siłą rzeczy nierówne – rozdysponowanie talentów i przywilejów.
Wspólnotowość: Zachód słusznie podkreślił wartość jednostki, czerpiąc z tradycji wywodzących się z Rzymu, Aten i Jerozolimy. W rezultacie, nad podziw liberalny Zachód właściwie i w użyteczny sposób sformułował zakorzenioną w prawie naturalnym doktrynę praw jednostki, co doprowadziło do nastania ery wolności, niemającej sobie równych pod względem produktywności, hojności i uniwersalności. Jednakże najwyższego ideału, do którego mogłaby aspirować jednostka, nie można ugruntowywać w atomistycznym indywidualizmie ani opierać na założeniu, że najwyższy przejaw ludzkich dążeń jest tym samym co odizolowana samorealizacja.
Konserwatyści mogą słusznie domagać się, by najwyżsi służyli najniższym, w sensie wspólnoty – w prawdziwie religijnym sensie. Mogą słusznie wskazywać, że człowiek odnajduje zdrowie psychiczne w relacji ze społecznością. Mogą też przypominać, że zdrowie psychiczne – zarówno w sensie osobistym, jak i społecznym – jest czymś nieustannie i nieuchronnie negocjowanym; że szczęście, a nawet pogoń za nim, po prostu nie może istnieć na poziomie indywidualnym, gdy brak optymalnie funkcjonującego otoczenia społecznego. Czysto indywidualny etos jest płytki, nietrwały, pozbawiony większej wartości i kruchy (cóż można zrobić, gdy zniknie szczęście?). Czysto indywidualny etos nie daje nam wskazówek niezbędnych, byśmy mogli mierzyć wyżej. A w takim właśnie dążeniu odnajdujemy nadzieję, integralność, bez której nie da się oprzeć pokusom, a także antidotum na niebezpieczną i narcystyczną ekspansję ego i zarozumiałości. Dążenie takie opiera się na przestrzeganiu Boskich praw i związane jest z miłością, która daje nam siłę, by stawiać czoła trudom życia, i która niesie oparcie w tragicznych chwilach.
Zarządzanie: Aby przeżyć, człowiek koniecznie musi dbać o utrzymanie harmonii w swoich relacjach ze światem przyrody. Osoby, które w życiu kierują się konserwatywnym etosem, mogą zaproponować odpowiedzialne zarządzanie jako właściwy sposób postępowania, by móc zapewnić utrzymanie takiej harmonii. Odpowiedzialne zarządzanie stanowi przedłużenie właściwej, kanonicznej reakcji na skarby przeszłości historycznej: to, co wartościowe, powinno być rozpoznawane, cenione, utrzymywane, strzeżone i przekazywane dalej w łańcuchu pokoleniowym.
Zakres różnych aktywności człowieka rozszerzył się w ostatnich dziesięcioleciach na tak wielką skalę, że działania te zyskały naprawdę olbrzymią moc. Stwarza to prawdziwe zagrożenia, ale i oferuje niezrównane możliwości. Związane z owymi zagrożeniami, pełne paniki myślenie apokaliptyczne demoralizuje, zachęca do nieostrożnej i wyrachowanej demonizacji i umniejszania innych oraz uzasadnia ten rodzaj impulsywnej, nieostrożnej i reaktywnej reakcji o globalnym oddźwięku, która z łatwością może wywołać nieprzewidziane problemy o skali tej samej, co pierwotny problem, lub nawet większej. Rozważni zarządcy świata przyrody, kierujący się doktrynami nierozerwalnie związanymi z kanonem Zachodu, jako przeciwwagę dla takiego działania mogą przedstawić rozpoznanie szczegółów problemów charakterystycznych dla relacji pomiędzy naszą kulturą przemysłową a światem przyrody. Mogą oni także z pewnością siebie zauważyć, że najskuteczniej przejawiająca się w wolnych społeczeństwach ludzka pomysłowość dotychczas łagodziła i nadal jest w stanie coraz lepiej łagodzić ubóstwo i korygować występowanie nadmiernych nierówności społecznych.
Jeśli chodzi o naszą planetę, rozważni zarządcy świata przyrody mogą zachęcać do postrzegania całej populacji ludzkiej i jej jednostek składowych jako czegoś zdecydowanie dobrego. Co jednak najważniejsze, mogą oni przekazać młodym ludziom przesłanie, że ludzie wiary, odwagi i dobrej woli potrafią radzić sobie z bardzo realnymi problemami, które stawia przed nami życie, i sprawiać, że przyszłość nie będzie się jawić jako grożąca nam bez przerwy zagłada, a jako wiecznie płodny i obfity ogród, o który wszyscy możemy się troszczyć i który możemy zamieszkiwać.
Sprawiedliwość: Każda jednostka, która pragnie się rozwijać w optymalny i pożyteczny dla społeczeństwa sposób, zasługuje na korzyści, jakie wiążą się z rezultatami tego dążenia, i musi zostać nimi obdarzona. Należą do nich: rozsądne i sprawiedliwe obdarzanie uznaniem oraz nagradzanie i wzmacnianie zdolności do produktywności i hojności, a także sprawiedliwość, która wspiera i utrzymuje tę produktywną hojność na poziomie indywidualnym i społecznym. Do owych korzyści należy również sprawiedliwość, dzięki której roztropnie zwracamy baczną uwagę na teraźniejsze i przeszłe wysiłki i wypowiedzi; sprawiedliwość, która umożliwia nieustanne oddzielanie ziaren od plew. Do tej listy można również dodać sprawiedliwość, która była niegdyś i musi nadal pozostać niezastąpionym, koniecznym i korygującym uzupełnieniem tego, co w przeciwnym razie byłoby uniwersalnym współczuciem, skłaniającym do nieostrożności, nadmiernego wybaczania i infantylizacji; uniwersalnym współczuciem, które zbyt łatwo zakłada maskę cnoty moralnej i jako taka domaga się uznania.
Konserwatyści mogą słusznie twierdzić, że to właśnie ta, zakorzeniona w niezastąpionych tradycjach naszych przodków i długo już istniejąca, prawdziwa i wszechstronna sprawiedliwość nadal musi być dla wszystkich dostępna i jednakowo wymierzana każdemu obywatelowi, bez względu na pochodzenie czy status majątkowy.
Tradycja: Konserwatyści muszą odważnie oświadczyć, z wiarą i pewnością siebie: fundamentalne instytucje Zachodu są solidne, w sensie filozoficznym i praktycznym. Idea, że każda jednostka jest równa wobec prawa i posiada boską, wewnętrzną wartość, jest nierozerwalnie związana z ideą suwerennego obywatela, a także związana z towarzyszącym tej idei założeniem, że stabilność państwa zależy od ostrożnego i zgodnego z prawdą osądu tego obywatela. Idea, że uczciwy i nieskrępowany dialog pomiędzy mężczyznami i kobietami dobrej woli stanowi wieczną drogę do odświeżającej i zbawczej prawdy, jest myślą, której głębia i niezawodność w zastosowaniu nie równa się z niczym w historii ludzkości.
Parlamenty, kongresy i senaty, w których na Zachodzie przekształcamy niewyartykułowane, ale godne zaufania, prawdziwe uczucia i pragnienia ludzi w sprecyzowany i przez wszystkich przestrzegany zbiór praw, są zasadniczo dobre i funkcjonalne, ale wymagają przepełnionego mądrością zaufania i aktywnego zaangażowania, które konserwatyści powinni ucieleśniać i promować. Powinni promować tradycyjne idee, głoszące, że to małżeństwo, a nie seksualne zaspokojenie, stanowi najwłaściwszy cel miłości; że dzieci i dorośli rozkwitają w stabilnych rodzinach z dwójką rodziców; że szerszej społeczności najlepiej służą stabilne małżeństwo i rodzina, a potrzeby osób żyjących w ubóstwie absolutnym najlepiej zaspokajane są przez nieskorumpowaną, prawdziwie kooperatywną i konkurencyjną gospodarkę wolnorynkową. Warto podkreślić, że bardzo realny problem nierówności najlepiej rozwiązywać przez godne pochwały połączenie produktywności i hojności, zachodzące w ramach zapewnianych przez takie ustrukturyzowane systemy. Wszystko to mieści się w nadrzędnych ramach pozostawionego nam przez naszych przodków judeochrześcijańskiego kanonu i powinno być przedstawiane w duchu wdzięczności i pokory jako nieodłączna część tego dziedzictwa.
Jedność: Dom, w którym występują wewnętrzne podziały, jest niestabilny. Poszanowanie indywidualnej suwerenności, uznanie nienaruszalności rodziny, odpowiedzialne zaangażowanie w instytucje obywatelskie, wdzięczność za tradycje, które nas wiążą i chronią przed chaosem, oraz odważna wiara w zasadnicze istnienie dobrej woli człowieka oznaczają jedność zarówno na pozór, jak i w rzeczywistości. Konserwatyści – w swoim najlepszym wydaniu – cechują się głębokim uznaniem dla konieczności istnienia takiej jedności, właściwie pojmując ją jako podstawę pokojowej współpracy i współzawodnictwa, które niegdyś dały nam siłę, byśmy mogli się mierzyć z przeciwnościami losu i wrogością, oraz nadal tę siłę w nas utrzymuje. Taka jedność zapewnia też psychologiczną i społeczną przewidywalność i strukturę, ochraniającą nas przed destabilizującym przerażającym lękiem wywołanym przez niepewność, jak również zapewnia powstanie wspólnego celu, dzięki któremu budzi się indywidualna nadzieja.
Istnieje pogląd, że taka jedność nie jest możliwa, lub że zawsze powstaje w wyniku użycia wykorzystywanych we własnym interesie siły i przymusu. W pierwszym przypadku oznacza to tylko, że brak jedności i towarzyszący temu chaos jest nieunikniony, a w drugim, że zachodzi głębokie nieporozumienie jeśli chodzi o przyczynowy związek pomiędzy prawdziwą stabilnością i produktywnym pokojem a zasadami wolnego wyboru, wzajemnej wymiany i dobrowolnego łączenia się w grupy, a także pomiędzy dojrzałą zdolnością do odkładania gratyfikacji a odpowiedzialnym działaniem. Akceptacja tych bliźniaczych założeń skazuje ich posiadacza na nieproduktywny i destabilizujący niepokój oraz bezcelową beznadzieję. W rezultacie rodzą się rozgoryczenie i cynizm, a człowiek nie potrafi odnaleźć konceptualnej i praktycznej alternatywy dla arbitralnej siły jednostki. To przepis na osobistą zagładę i społeczną katastrofę.
Konkluzja: Ślepe i instrumentalne upieranie się, że prawda jest iluzją i że tak naprawdę tylko władza dominuje, odsunęło na bok praktycznie wszystko, co ma prawdziwe i trwałe zastosowanie jako przewodnik pozwalający odnaleźć cel oraz jako bufor chroniący przed rozpaczą. Zniechęceni mieszkańcy Zachodu, a nawet reszty świata, wołają zatem o przywrócenie porzuconych wartości suwerenności indywidualnej, wzywają do przywrócenia odpowiedzialnej i autentycznej służby społecznej i celu ludzkich działań. Akceptacja i ucieleśnienie tych wartości umożliwiają istnienie wolnych społeczeństw i sprawiają, że społeczeństwa te mogą być produktywne, godne podziwu, twórcze i stabilne. Konserwatystów przestrzegających nakazów wiecznego kanonu Zachodniego przyzywa możliwość ponownego udowodnienia, że istnienie zasad, wedle których działamy, cnót, w które wierzymy, oraz wolności, która nam to umożliwia, stanowią prawdziwą podstawę bardziej spełnionego życia, jakiego pragną uczciwi ludzie. Mamy wszelkie możliwości, aby takie życie zbudować i utrzymać.
Dodatek 1: O naturze i sposobach łagodzenia ubóstwa i nierówności
Niezwykle ważne jest, by konserwatyści zrozumieli prawdziwą naturę ubóstwa materialnego oraz nierównej dystrybucji zasobów i nagród, a także, by o tym rozmawiali.
Ubóstwo absolutne jako takie nie jest konsekwencją indywidualnego grzechu czy korupcji ustrojów społecznych. Jest to raczej brutalny i niedający się umniejszyć fakt występujący w przyrodzie. Wszystkie żywe istoty są skazane na podejmowanie kosztownych wysiłków i gromadzenie nietrwałych zasobów, aby tylko móc zapewnić sobie przetrwanie. Ubóstwa, które należy przezwyciężyć, aby uchronić się od niedostatku, bólu i śmierci oraz aby zapewnić przedłużenie gatunku, nie można słusznie i w fundamentalny sposób przypisywać temu, że jedna osoba wyzyskuje drugą, a instytucje społeczne uciskają ludzi i są skorumpowane.
Po pierwsze, należy przyznać, że pokonanie tragicznego niedostatku jest raczej mało prawdopodobne, a jeśli już miałoby się to udać, trzeba by to uznać za bezpośredni rezultat chwalebnego osobistego wysiłku oraz funkcjonalnej i trwałej działalności społecznej. To samo dotyczy ubóstwa względnego. Równie brutalny fakt istnienia dysproporcji w dziedzinie zysku i straty nie może być przypisywany niedoskonałościom indywidualnego celu lub niedoborowi wspólnych instytucji. Fakt ten jest natomiast czymś głęboko i w tajemniczy sposób wbudowanym w strukturę samej rzeczywistości – zarówno naturalnej, jak i społecznej. Jest to cecha charakteryzująca rozmieszczenie materii w galaktykach (niewielka liczba gwiazd gromadzi większość masy), ruch wody w ekosystemach (niewielka liczba rzek przenosi większość wody na świecie), rozmieszczenie ludności w regionach geograficznych (w niewielkiej liczbie miast żyje największa liczba ludzi), dotkliwość klęsk żywiołowych (niewielka liczba trzęsień ziemi niszczy najwięcej budynków) oraz rozmieszczenie zasobów naturalnych (na niewielkiej liczbie pól naftowych mieści się większość złóż).
Ta sama zasada dotyczy działania i nagradzania tego działania w sferach społecznych (jedynie kilku kompozytorów stworzyło cały powszechnie znany repertuar muzyki klasycznej), przedsięwzięć naukowych (tylko niewielka grupa naukowców publikuje większość publikacji naukowych czy jedynie niewielka liczba publikacji naukowych jest najczęściej cytowana) oraz sprzedaży książek (niewielka liczba autorów dominuje na listach bestsellerów). Ta nierówność istnieje w takim samym stopniu w dziedzinie produkcji, ponieważ tylko niewielka liczba osób w każdym przedsiębiorstwie wykonuje ogromną większość wartościowej pracy, oraz w sferze wynagrodzeń, gdyż tylko niewielka liczba osób gromadzi większość dochodów i bogactwa. Różnorodny zakres naturalnych procesów oraz każde znane człowiekowi produktywne i twórcze przedsięwzięcie prowadzi do powstania nierówności, dlatego koniecznie należy uznać ich istnienie, aby następnie móc sobie z nimi radzić.
Ani fakt istnienia takich nierówności, które stanowią zaledwie niewielki odsetek ich całkowitej domeny, ani samo odniesienie się do nich nie stanowią żadnego uzasadnienia dla istnienia względnego ubóstwa (nie bardziej, niż uzasadnianie, że ubóstwo absolutne można usprawiedliwiać aprioryczną rzeczywistością jego istnienia). Zamiast tego, takie fakty uznaje się za rzeczywistość i mówi się o nich, aby zagwarantować, że istnienie nierówności oraz trudności towarzyszących ich niwelowaniu nie zostanie przeoczone, a prawdziwie rozpoznane i wystarczająco poważnie potraktowane (zamiast, powiedzmy, bezmyślnie i w niebezpieczny sposób przypisywać je samemu faktowi istnienia kapitalizmu czy niedoskonałościom demokracji lub wolnego rynku).
Prawdą jest również – i dlatego należy to powiedzieć – że pragnienie i zdolność do wyzysku (nieważne, czym motywowane) oraz degeneracja i korupcja systemów społecznych – począwszy od rodziny, poprzez państwo, a skończywszy na Kościele – niekiedy mogą oczywiście zaburzyć czy nawet zniszczyć konieczne zaufanie, postawy czy praktyki, które stanowią podstawę trwałej, produktywnej i hojnej wspólnoty oraz obywatelskiego współistnienia.
Ale – co warto też podkreślić – to wcale nie oznacza, że tego typu pragnienia, degeneracja i zaburzenia stanowią kluczową przyczynę najbardziej fundamentalnych problemów gospodarczych, które trapią nas i nasze instytucje. Indywidualna ambicja i działanie, przejawiane we właściwy sposób, oraz instytucje społeczne, ustanawiane i utrzymywane we właściwy sposób, tworzą i rozdzielają swoje dobra szczodrze i obficie; ich działania są jednakże osłabiane przez chciwość, urazę, nihilistyczny brak wiary i dezorientację, a także przez polityczne, socjologiczne i teologiczne konsekwencje tych patologicznych motywacji.
Fakt istnienia deprywacji a priori oraz to, że nierówna produkcja, podział i nagradzanie rządzą się ukrytymi prawami, oznacza, że zarówno jednostki, jak i społeczeństwa muszą się ustrukturyzować, aby ludzie produktywni mieli swobodę bycia produktywnymi i aby byli optymalnie motywowani do dalszej pracy. Konserwatyści mają jednakże obowiązek zauważyć i dogłębnie zrozumieć, jak ogromny jest brak zaspokojenia podstawowych potrzeb oraz jak potencjalnie tragiczne i niebezpieczne (również w sensie społecznym) jest istnienie radykalnej nierówności, aby móc solidaryzować się z ciężkim losem osób borykających się z taką rzeczywistością i aby móc dostrzec niebezpieczeństwo, jakie stwarzają dla porządku społecznego niekontrolowane dysproporcje własności i możliwości. Ci, którzy kierują się w życiu Zachodnim kanonem wartości, muszą zatem pracować na rzecz istnienia wielu produktywnych przedsiębiorstw i wspierać je, aby wielu ludzi mogło z nadzieją dążyć do sukcesu w wielu różnych dziedzinach. Muszą także dążyć do wspierania, promowania i utrzymania etyki i kultury produktywnej hojności. Dzięki temu każdy człowiek, niezależnie od różnorodności jego wrodzonych zdolności, będzie mógł znaleźć dla siebie miejsce. Działanie to może też sprawić, że ludzie we właściwy sposób będą brali na siebie odpowiedzialność za absolutne i względne ubóstwo i że będą się starali dawać zadośćuczynienie innym.
Los stawia nas wszystkich w obliczu arbitralnych i nierównych poziomów deprywacji i przywileju. Niektórzy rodzą się biedni, nierozgarnięci i słabowici; inni – bogaci zarówno w zasoby, jak i możliwości, a także nie brak im zdolności i zdrowia. W obliczu tak jawnej niesprawiedliwości, z jaką rozdzielane są owe przymioty, należy po pierwsze mężnie wyrażać wdzięczność i okazywać innym wyrozumiałość, a po drugie – rozwijać pragnienie i zdolności do wykorzystywania tych nierówno rozdzielonych talentów i darów w służbie ubogim, uciśnionym, zepchniętym na margines i niedołężnym. Taka posługa w najprawdziwszym i najtrwalszym sensie zaspokaja zarówno wymagania sumienia, jak i państwa oraz w najbardziej rzeczywisty i niezawodny sposób nadaje sens naszemu życiu. Sens ten daje nam jak najprawdziwsze wzmocnienie – zarówno na poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym – chroniąc nas przed rozpaczą, gdy stajemy w obliczu dramatycznych i trudnych kolei losu. Naprawdę lepiej jest dawać, niż brać; a konserwatystom posłużyłoby to bardzo, gdyby zrównoważyli swoje żądania wolności, autonomii i tradycji deklaracją okazywania troski, hojności i dobroczynności.
Dodatek 2: O osobistej odpowiedzialności i praktycznych aspektach sensu
Gdy brak głębokiego, odżywczego sensu, nieuchronne towarzyszki życia – tragedia i zdrada – podważają motywację człowieka, wywołując cierpienie niemożliwe do zniesienia. Może to prowadzić do pojawienia się pokusy hedonistycznego zaspokajania swoich pragnień, wywoływać cynizm, beznadzieję, gorycz, zawiść, i – na koniec – mamić chęcią oddania się rozkoszy mściwego okrucieństwa.
Istnienie owego głębokiego sensu zostało zakwestionowane, szczególnie w następstwie zamieszania filozoficznego i teologicznego, które pojawiło się w następstwie tak zwanej śmierci Boga. Zarówno młodzi, jak i starsi stali się nieświadomi swojego dziedzictwa, sceptyczni co do korzyści płynących z dorosłości, zabrakło im wsparcia co do ich sprawczości, zaczęto ich oskarżać o uprzedzenia i niestosowne ambicje oraz nieustanie karmić dietą bogatą w apokaliptyczną zagładę i historyczną winę. W rezultacie ludzie popadli w niebezpieczne i demoralizujące zwątpienie, pomimo całego bogactwa i bezpieczeństwa dzisiejszych czasów oraz pomimo nieprzebranych możliwości dostępnych obecnie dla wszystkich.
Ta niezwykle niepokojąca sytuacja rodzi rosnącą nieufność, ponieważ w tych okolicznościach pojawia się zwątpienie co do wartości ludzkich wysiłków i coraz większa podejrzliwość w odniesieniu do motywacji innych ludzi. Przejawia się to w niebezpiecznej i szybko pogłębiającej się polaryzacji, wywołanej rozpadem wspólnych celów, rosnącą liczbą zarzutów o korupcję i wyzysk oraz coraz większym rozpowszechnieniem wiktymizacji.
Konserwatyści mogą zaproponować nie tylko filozoficzną i teologiczną alternatywę dla wywołującego taką nieufność i podejrzliwość zjawiska osłabiania się wiary, ale także praktyczny przewodnik, który może pomóc tak uporządkować swoje życie, aby móc znieść istniejące w nim cierpienie i sprawić, by z jednej strony nie zabrakło w nim stabilności, a z drugiej – by w wystarczającym stopniu móc dążyć do rozwoju. Wartości związane z dojrzałością, odpowiedzialnością, obowiązkowością, tradycją, poświęceniem, pracowitością i zaangażowaniem obywatelskim są obecnie krytykowane i odrzucane, uznawane za anachroniczne, a nawet piętnowane; traktowane jako problem, a nie rozwiązanie; uznawane za pozbawione cnót i prowadzące do wyzysku. W rzeczywistości, te codziennie przejawiane cnoty odnoszące się do postaw i nawyków są czymś zupełnie przeciwnym – stabilizują, dają nadzieję i jednoczą oraz oferują prawdziwe, sprawdzone w czasie i możliwe do natychmiastowego zastosowania antidotum na anomię relatywizmu moralnego, rozpadu kulturowego, na filozoficzną ignorancję i osobistą dezorientację.
Dojrzałość, poświęcenie i odporność na pokusy: Zdolność do opóźniania gratyfikacji jest najwyraźniejszą oznaką dojrzałości i kluczową częścią procesu adaptacji do przyszłej rzeczywistości (ponieważ obecne działania mają przyszłe konsekwencje) oraz procesu adaptacji do złożoności, jaka wyłania się z konieczności dostosowywania doraźnych indywidualnych potrzeb do wymogów wyrafinowanej reguły wzajemności społecznej. Oznacza to, że każdy z nas musi zobowiązać się do dźwigania trudnych ciężarów w teraźniejszości, aby zapewnić przetrwanie swojego przyszłego ja oraz, w równym stopniu i w podobny sposób, przetrwania swojej rodziny i wspólnoty – zarówno teraz, jak i później. Konserwatyści zdecydowanie mogą uznać i promować taki rodzaj dojrzałości jako właściwy i godny uznania rozwojowy cel dzieciństwa i młodości – jako stan bardziej pożądany od wcześniejszych etapów rozwoju; jako godne szacunku, słuszne i wartościowe dążenie towarzyszące rozwojowi oraz jako warunek wstępny do powstania złożonych, produktywnych instytucji społecznych.
Małżeństwo: Myśl, że intymność seksualna najlepiej mieści się w ramach ograniczeń stabilnego związku, że mężczyzna i kobieta powinni łączyć się ze sobą, tworząc trwałą jedność, a dzieci potrzebują co najmniej dwojga rodziców przeciwnej płci do optymalnego rozwoju, jest pojęciem tak bliskim pojęciu uniwersalnie ludzkiemu, jak wszystkie inne idee dotychczas odkryte, rozpowszechnione i ustanowione. Małżeństwo daje każdemu szansę na prawdziwą intymność – fizyczną i duchową; możliwość autentycznej, podnoszącej na duchu komunikacji i rozwoju psychicznego; stanowi solidną platformę, na której można bazować, chcąc podjąć trud wychowania dzieci; daje także głęboką satysfakcję, płynącą z zaangażowania się w trudne, wartościowe, dojrzałe przedsięwzięcie.
W kulturze mocno opartej na zasadzie stabilnej monogamii rzadziej występuje hiperkonkurencyjna młodzieńcza męska agresja, często przejawiająca się jako skutek zazdrości, samotności i egzystencjalnej frustracji. Kultura taka zapewnia kobietom stabilność niezbędną do odważenia się na zajście w ciążę i na okazanie bezbronności związanej z opieką nad małymi dziećmi. Oferuje ona także odpowiednie wzory do naśladowania chłopcom i dziewczynkom, by mogli rozwijać stabilną tożsamość i wzorce dorosłości. Konserwatyści powinni otwarcie podziwiać i promować ten najbardziej podstawowy układ społeczny. Wszystkie inne opcje – choćby nie wiadomo, jak pożądane i związane z jakąś hipotetyczną utopią – powinni uznawać za skazane na względną – i być może niemożliwą do przewidzenia – tragiczną porażkę. Nie oznacza to, że inne rozwiązania, czy to wynikające z konieczności, czy motywowane pożądaniem, powinny być beztrosko, oportunistycznie bądź okrutnie dewaluowane. Oznacza to po prostu, że nawet biorąc pod uwagę powyższe zastrzeżenie, złoty standard trwałych, tradycyjnych związków monogamicznych powinien się cieszyć dużym społecznym poważaniem i być nagradzany.
Rodzina: Mężczyzna lub kobieta, którzy mają lojalnych, troskliwych rodziców, szczerych i uczciwych braci i siostry, na których mogą polegać, oraz dzieci połączone więzami miłości i wzajemnego szacunku, jest jednostką cenioną, podziwianą, wspieraną, pamiętaną i szanowaną. Dlatego trzeba zachęcać wszystkich, by wykazywali się dobrą wolą i uczciwą odwagą, by nie ustawali w wysiłkach, starając się cenić, naprawiać i utrzymywać relacje z synami i córkami, ojcami i matkami czy braćmi i siostrami oraz by próbowali wzmacniać swoje rodziny, co sprawi, że będą coraz stabilniejsze i staną się prawdziwymi filarami szerszej społeczności.
Konserwatyści mogą – i wręcz powinni – publicznie i wyraźnie popierać postawy oraz działania niezbędne do sprzyjania takiej rodzinnej integracji i mówić o nich, nie poddając się destrukcyjnym wątpliwościom lub poczuciu winy. Działania niezbędne do jednoczenia rodzin i umacniania ich w obliczu przeciwności losu są zasadniczo podobne do tych, które na poziomach organizacji społecznej przyczyniają się do powstania godnych zaufania, produktywnych instytucji społecznych, obejmujących i włączających w siebie to, co osobiste i związane z intymnością. Dlatego właściwe i przepełnione troską praktyki stosowane na poziomie lokalnym odpowiednio przygotowują ludzi do podejmowania właściwych i wypełnionych troską działań wśród przyjaciół, sąsiadów, współpracowników i współobywateli. Nie ma w tym niczego, co mogłoby usprawiedliwiać pojawienie się mających destrukcyjny wpływ wątpliwości lub podważającego te działania poczucia winy.
Przyjaźń: Każdemu człowiekowi dobrze służy i daje wsparcie sieć przyjaciół zjednoczonych w dobrej wierze, dążących do wspólnego dobra, gotowych do zapewnienia otuchy w czasach tragedii i zdrady, a zarazem zdolnych i chętnych do uczciwego świętowania w czasach sukcesu i triumfu. Takich przyjaźni nie da się nawiązać (ani później utrzymać) drogą dominacji – przy użyciu siły i przymusu; powstają one w duchu wzajemności i dobrowolnie podjętej gry – cech charakterystycznych najbardziej produktywnych, stabilnych i pożądanych form ludzkiej organizacji społecznej.
Ludzie otoczeni przez przyjaciół, którzy naprawdę chcą dla nich jak najlepiej, a którzy równocześnie stoją u ich boku w chwilach niepewności, dezorientacji czy w momentach cynizmu i rozpaczy, znajdują się w znacznie bardziej stabilnej sytuacji w sensie egzystencjalnym – pod względem psychologicznym i praktycznym. Istnieje również mniejsze prawdopodobieństwo, że pogrążą się w chaosie, a znacznie większe, że będą w stanie utrzymać optymalny porządek i w nim rozkwitać. Społeczeństwa składające się z jednostek otoczonych takim rodzajem przyjaźni są częściej stabilne, produktywne, odbywa się w nich więcej pracy na rzecz innych oraz pojawia się w nich więcej przejawów miłosierdzia i wspaniałomyślności.
Zatrudnienie: Praca — wykonywana w celach zarobkowych lub kariera zawodowa — jest cenioną społecznie, produktywną działalnością. Najczęściej polega na poświęceniu chęci realizacji obecnie pojawiającego się impulsu na rzecz szerszej społeczności i przyszłości. Musimy pracować nie dlatego (ponownie to powtórzę), że jedna klasa, płeć czy rasa dominuje nad inną, ale dlatego, że ubóstwo jest jednym z podstawowych warunków wpisanych w życie ludzkie i należy dokładać wysiłku, aby mu zaradzić.
Praca jest często postrzegana, cynicznie, jako przekleństwo lub przejaw wyzysku, a ludzie pracujący często postrzegani są jako ofiary. Faktycznie, czasami może się ona przejawiać w formie poniżającego, niesatysfakcjonującego i beznadziejnego trudu. Jednakże w optymalnych warunkach – zarówno psychologicznych, jak i społecznych – praca jest błogosławieństwem i to nie tylko dlatego, że ubóstwo absolutne można przezwyciężać poprzez wysiłek, ale także dlatego, że w zadaniu dobrze i wiernie wykonanym można znaleźć prawdziwy i trwały sens, nawet jeśli ktoś angażuje się w danym przedsiębiorstwie lub przedsięwzięciu na najbardziej podstawowym poziomie.
Praca, do której podchodzimy we właściwy sposób, może dać szansę na wniesienie autentycznego wkładu społecznego; daje możliwość nawiązania trwałych przyjaźni i relacji; daje możliwość uczenia się i rozwoju na poziomie osobistym i praktycznym; zapewnia nagrody towarzyszące wykonywaniu ważnego i wartościowego działania. Praca pozwala także na zdobycie doświadczenia, niezbędnego do świadomego i umiejętnego dążenia naprzód, by móc brać udział w jeszcze szerzej zakrojonym, bardziej złożonym, wyrafinowanym, produktywnym i pełnym hojności przedsięwzięciu.
Konserwatyści mogą bronić zasadności pracy; mogą włączyć tę sprawę w swoje wysiłki wkładane na rzecz utrzymania, uzasadnienia i promowania wolnego rynku; mogą czynić starania, by zasady rządzące pracą były sprawiedliwe oraz tak sformułowane, aby zaangażowanie, wysiłek i zasługi wkładane w wykonanie pracy były odpowiednio, w zrównoważony sposób i sprawiedliwie wynagradzane.
Zaangażowanie obywatelskie: Stabilność państwa i kraju jest w końcowym rozrachunku zależna od integralności jednostki i rodziny. Niezbędnym pośrednikiem jest tu lokalny poziom obywatelski. Uczestnictwo w działaniu lokalnych instytucji — w których to właśnie często zachodzą prawdziwe, wartościowe i konieczne wzmocnienie i zmiana — jest zatem kolejnym niezbędnym warunkiem utrzymania zdrowia psychicznego, powstania jedności społecznej i produktywnego pokoju. Drużyny sportowe, kluby książki, kółka teatralne, fundacje charytatywne, organizacje biznesowe, partie polityczne, kościoły, synagogi i meczety – wszystko to ma wartość społeczną i daje ludziom poczucie, że wnoszą autentyczny wkład, jaki niewątpliwie zapewnia bliskie obcowanie z drugim człowiekiem oraz dojrzała i dobrowolnie wykonywana służba na rzecz innych.
Konserwatyści mogą przypominać ludziom wyobcowanym i zagubionym, że wiele poważnych problemów, któreczekają na rozwiązanie – wiele przyjemnych gier, jakie można rozegrać – oferuje rozległy wachlarz możliwości i szans, do których wykorzystania wystarczą szczere chęci. Konserwatyści powinni zachęcać wszystkich niezaangażowanych – zarówno młodych, jak i starych – aby zaczęli oferować swoje usługi. Przyniesie to społeczną korzyść, a ci, którzy usługi te zaoferują, zostaną z radością przyjęci na łono danej społeczności, docenieni i obdarzeni uznaniem.
Osiąganie spełnienia: Ambicja, w najwyższym i najprawdziwszym sensie tego słowa, jest niczym innym jak motywacją do dążenia naprzód w obliczu trudności — rozczarowania, frustracji, niedostatku, tragedii, zdrady i wrogości — oraz do odważnego, uczciwego, produktywnego i wspaniałomyślnego angażowania się w życie. To pragnienie i chęć rozwijania prawdziwych kompetencji, a nie dążenie do uzyskania narcystycznego samozadowolenia czy przejaw dominacji, wyzysku bądź ucisku. Pragnienie osiągania spełnienia jest w swoim najgłębszym przejawie motywacją, aby najpierw dojrzeć drogę, zapewniającą ludziom to, co najlepsze na wszystkich poziomach zdolności i możliwości, a następnie by tą drogą wędrować. To właśnie instynkt popychający nas do osiągania i doceniania takiego spełnienia jest częścią najbardziej godnego podziwu poczucia moralności.
Widziana w tym świetle ambicja jest niczym innym jak całkowicie godnym podziwu pragnieniem zmniejszania niepotrzebnego bólu i cierpienia, chęcią promowania trwałego szczęścia oraz tworzenia bogactwa i dobrobytu, a wszystko to przynosi bezpieczeństwo, otwiera wiele możliwości i zapewnia dalszy rozwój. Lepiej jest dawać, niż brać — z powodów, o których tu wspominam, jak również i z tych, które zostały nakreślone wcześniej — a najczystsza i najbardziej godna podziwu forma osiągania spełnienia polega na dążeniu do tego, by wszyscy mieli więcej – w sposób jednocześnie sprawiedliwy, zrównoważony i wspaniałomyślny.
Nie każdy człowiek musi uczestniczyć w każdym działaniu społecznym czy udzielać się w każdej instytucji społecznej, ale rzeczywiście nieczęsto spotyka się osobę, która przy braku wszelkich działań i więzi społecznych może żyć, nie popadając w degenerującą niedolę i cynizm. Nie oznacza to, że uczynienie twórczego wyjątku – a nawet odrzucenie, gdy jest to wymagane – pewnych skądinąd w oczywisty sposób koniecznych norm społecznych – jest niepotrzebne lub bezwartościowe. Oznacza to jednak, że aktywność twórczą, która ma na celu coś więcej niż lekkomyślne sianie zniszczenia, należy podejmować w kontekście wspólnych założeń, wizji świata i działania; innymi słowy – kierując się wspólnym fundamentem wartości.
Konserwatyści pragnący podtrzymać i promować kanon Zachodnich wartości mogą zatem zaoferować wszystkim zagubionym i tym, którym brak nadziei – nawet jeśli są to naprawdę wyjątkowi ludzie – cel, możliwość rozwoju i wsparcie, jakie można znaleźć w dążeniu do sukcesu w różnych dziedzinach tradycyjnego działania. Owo praktyczne ukierunkowanie i osiąganie spełnienia stanowią najbardziej godny zaufania bastion chroniący człowieka przed osłabiającymi tragediami, zdradą, rozczarowaniem i poważnymi stratami, które charakteryzują ludzkie – aż nazbyt ludzkie – myślenie i istnienie. Ta praktyczna orientacja, to zapewnianie nadziei i stabilizacji może posłużyć jako prawdziwe antidotum na rozpacz i gorycz, gotowe podważyć wszelką nadzieję, zrodzić okrutną i mściwą urazę oraz zagrozić społeczeństwu, niebezpiecznie je destabilizując.