Bryan Caplan – 12 POWODÓW, BY NIE POPIERAĆ PAŃSTWA OPIEKUŃCZEGO

Choć osobiście należę do skrajnego skrzydła libertarian, sam libertarianizm definiuję szeroko. Jeśli ktoś uważa, że zdecydowanie zbyt niską wartość przypisuje się dobrowolności i braku przymusu, a zdecydowanie zbyt dużą działaniom rządu, jak dla mnie kwalifikuje się na libertarianina. Ponadto staram się być przyzwoitym w stosunku do innych ludzi, niezależnie od ich poglądów politycznych. Dotyczy to również libertariańskich apostatów. Czasami ludzie przestają się mieścić nawet w mojej pojemnej definicji libertarianizmu – a kiedy do tego dochodzi, właściwą reakcją nie są złość i ostracyzm[1], lecz życzliwość i ciekawość[2].

W ostatnich latach niejednokrotnie słyszałem, jak wielu libertarian wygłasza swe nowoodkryte uznanie dla państwa opiekuńczego. I gdyby tego typu rewizjonistyczne wyznania cechowały się jednoznacznością na zasadzie: „Jasne, państwo opiekuńcze co do zasady jest fatalne, ale ma pewne korzystne elementy. Powinniśmy obniżyć wydatki socjalne o 80% a nie o 100%”, posługiwanie się przez te osoby libertariańską legitymacją nie byłoby problemem.

Gdy jednak widzę, jak libertarianie z zachwytem wypowiadają się o duńskiej polityce „flexicurity” (która polega na dość aktywnym zaangażowaniu państwa na rynku pracy – przyp. tłum.), zaczynam powątpiewać w ich oddanie libertariańskiej sprawie. Ale na tym moje zdumienie się nie kończy. Co ważniejsze, zastanawia mnie, dlaczego zmienili zdanie. I mówiąc szczerze, im więcej ich słucham, tym bardziej mnie to zastanawia. Myślę, że w takich okolicznościach warto raz jeszcze przytoczyć podstawowe libertariańskie argumenty przeciwko państwu opiekuńczemu i przekonać się, z czym dokładnie nie zgadzają się dysydenci. Oto lista:.

ARGUMENTY ŁAGODNE

  1. Powszechne programy społeczne, które mają za zadanie „pomagać wszystkim”, to niedorzeczność. Bez względu na to, pod jaką filozofią polityczną się podpisujesz, nakładanie podatków na wszystkich, by pomagać wszystkim nie ma sensu.
  2. Praktycznie we wszystkich krajach rozwiniętych, większość państwowych wydatków na cele społeczne przeznaczana jest na dokładnie tego rodzaju nie dające się obronić powszechne programy: emerytury, system opieki zdrowotnej czy edukację.
  3. Programy pomocy społecznej – czy to uniwersalne, czy wymagające spełnienia określonych kryteriów – tworzą szkodliwe bodźce, które zniechęcają ludzi do pracy, planowania i odpowiedzialności. Same świadczenia generują bardzo szkodliwe bodźce dla ich beneficjentów; podatki niezbędne, by te świadczenia finansować, generują umiarkowanie szkodliwe bodźce dla całego społeczeństwa. Im bardziej „szczodry” jest dany program, tym więcej ma on skutków ubocznych. W konsekwencji nawet programy skrupulatnie zaprojektowane tak, by wspierały ludzi naprawdę ubogich, często oblewają test kosztów i korzyści. I choć libertarianie nie powinni opowiadać się za każdą decyzją rządu, która zdaje test kosztów i korzyści, powinni przynajmniej sprzeciwiać się każdej decyzji rządku, które go nie zdaje.
  4. „Pomaganie ludziom” brzmi dobrze; narzekanie na „szkodliwe bodźcie” brzmi źle. Z racji tego, że ludzie skupiają się na tym, jak dane polityki brzmią[3], a nie na ich rzeczywistych skutkach, rządy mają naturalną tendencję do uruchamiania i utrzymywania programów społecznych, które oblewają test kosztów i korzyści. Wniosek: nawet do tych programów, które na pierwszy rzut oka wyglądają obiecująco, powinniśmy podchodzić sceptycznie.

ARGUMENTY UMIARKOWANE

  • Istnieją przekonujące argumenty natury moralnej za programami pomocy społecznej, które oferują wsparcie ludziom cierpiącym skrajną biedę zupełnie nie z własnej winy. W innych przypadkach argumenty te znacząco słabną.
  • Powtarzam, „skrajną biedę”. Gdy Jean Valjean kradnie bochenek chleba, by ocalić swego siostrzeńca przed śmiercią głodową, można powiedzieć, że ma dla tego czynu dobrą wymówkę. Tę samą wymówkę ma rząd nakładający podatki na osoby trzecie celem nakarmienia siostrzeńca Valjeana. Gdyby natomiast Valjean ukradł smartfona, by zapewnić siostrzeńcowi źródło rozrywki, jego wymówka traci swe uzasadnienie – tak samo jak traci je przeznaczony temu celowi program rządowy.
  • „Zupełnie nie z własnej winy”. Powód, przez który ktoś jest ubogi, ma znaczenie. Cierpienie głodu na skutek urodzenia się niewidomym to sytuacja moralnie problematyczna. Czymś zupełnie innym jest natomiast cierpienie głodu na skutek codziennego upijania się do nieprzytomności. W rzeczy samej można wówczas powiedzieć, że taki człowiek sam „nawarzył sobie piwa”.
  • Istniejące programy społeczne, w których kwalifikacja do świadczeń wymaga spełnienia określonych kryteriów, zazwyczaj nie spełniają jednego z tych warunków. Nawet gdyby programów państwa opiekuńczego nie było wcale, niewielu obywateli krajów Pierwszego Świata żyłoby w skrajnej biedzie. A większość ludzi ubogich podejmuje wiele nieodpowiedzialnych zachowań[4]. Aby się o tym przekonać, wystarczy zapoznać się z dowolną etnografią ubóstwa[5].
  • Polityka państwa opiekuńczego typowa dla współczesnych krajów Pierwszego Świata stanowi popularne uzasadnienie[6] dla restrykcji imigracyjnych z obszarów globu, w których ubóstwo absolutne jest powszechne: „Ci ludzie przyjeżdżają tu, żeby żyć na nasz koszt!”. Tymczasem jeśli weźmie się pod uwagę rzadkość absolutnego ubóstwa w Pierwszym Świecie oraz gigantyczne korzyści wynikające z ogólnego wzrostu produktywności, jaki niesie ze sobą migracja ze Świata Trzeciego do Pierwszego[7] , prawdopodobnym jest, że w ujęciu globalnym polityka państwa opiekuńczego zwiększa ubóstwo.

ARGUMENTY RADYKALNE

  1. Niejednoznaczność w kwestii tego, co stanowi „ubóstwo absolutne” oraz co należy uznać za „nieodpowiedzialne zachowania”, powinna być rozpatrywana na korzyść podatników, a nie odbiorców świadczeń. Gdy uzasadnienie jest wątpliwe, przymus jest nieakceptowalny.
  2. Jeśli prywatna dobroczynność mogłaby zapewnić wsparcie dla ludzi cierpiących skrajną biedę zupełnie nie z własnej winy, nie ma dobrego powodu, by rząd wykorzystywał w tym celu wpływy z podatków. Najlepszym sposobem, który pozwoliłby zmierzyć efektywność prywatnej działalności charytatywnej, jest wystawienie jej na próbę poprzez eliminację istniejących programów pomocy społecznej.
  3. Rozważmy scenariusz, który dawałby najsilniejsze przesłanki dla przymusowej dobroczynności. Wyobraźmy sobie osobę cierpiącą skrajną biedę zupełnie nie z własnej winy; załóżmy też, że transfery socjalne nie generują żadnych szkodliwych bodźców społecznych. Nawet w tym hipotetycznym przypadku argument moralny za przymusową dobroczynnością jest znacznie mniej przekonujący, niż to na pierwszy rzut oka wygląda. Pomyślmy o dobrym Samarytaninie[8] – czy ów człowiek zdobył się na szlachetny uczynek, czy też jedynie wypełnił minimum, do którego był społecznie zobowiązany? Wbrew patriotycznemu praniu mózgów nasi „rodacy” to nieznajomi[9] – a od intuicji moralnej, która mówi, że pomaganie nieznajomym to coś nadobowiązkowego[10] trudno uciec. Nawet jeśli masz na ten temat inne zdanie – czy potrafisz uczciwie zaprzeczyć, że to kwestia dyskusyjna? Jeśli nie, jak możesz z czystym sumieniem stosować przymus wobec oponentów?

Osobiście podpisuję się pod wszystkimi dwunastoma punktami. Niemniej już same ARGUMENTY ŁAGODNE implikują zdecydowany sprzeciw wobec polityki państwa opiekuńczego w jej obecnym kształcie. Oto moje pytania do byłych krytyków państwa opiekuńczego: z którymi konkretnie argumentami się nie zgadzacie oraz jakie są maksymalne rozmiary państwa opiekuńczego, którego istnienie wy potrafilibyście uargumentować?

Autor: Brayn Caplan
Źródło
: FEE.org
Tłumaczenie: Krzysztof Zuber


[1] https://www.econlib.org/archives/Bryan Caplan, Purge and Schisms,
https://www.econlib.org/archives/2015/02/purges_and_schi.html.

[2] Idem, The Case for Libertarian Friendliness,
https://www.econlib.org/archives/2008/07/the_case_for_li.html.

[3] Idem, Demagoguery Explained,
https://www.econlib.org/archives/2014/05/demagoguery_exp.html.

[4] Idem, Income and Irresponsibility,
https://www.econlib.org/archives/2015/03/income_and_irre.html.

[5] Idem, Poverty, Conscientiousness, and Broken Families,
https://www.econlib.org/archives/2011/11/poverty_conscie.html.

[6] Idem, Milton Friedman Opposed a Pareto Improvement,
https://www.econlib.org/archives/2008/06/milton_friedman_10.html.

[7] https://www.cgdev.org/publication/place-premium-wage-differencMichael Clemens , Claudio E. Montenegro, Lant Pritchett, The Place Premium: Wage Differences for Identical Workers across the U.S. Border – Working Paper 148,
https://www.cgdev.org/publication/place-premium-wage-differences-identical-workers-across-us-border-working-paper-148.

[8] Bryan Caplan, Zwolinski, the Drowning Child, and the Good Samaritan,
https://www.econlib.org/archives/2012/02/zwolinski_the_d.html.

[9] Idem, The Stranger,
https://www.econlib.org/archives/2011/01/the_stranger.html.

[10] Supererogation, [w:] Stanford Encyclopedia of Philosophy, red. Edward N. Zalta et al., https://plato.stanford.edu/entries/supererogation/.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk