Fragment powieści Marka Twaina Jankes na dworze króla Artura ilustruje koncepcję cen czasowych, które mierzą, ile czasu trzeba poświęcić na pracę, aby móc coś kupić. Ceny czasowe są dokładniejsze niż ceny pieniężne, ponieważ odzwierciedlają rzeczywisty koszt towarów i usług.
Kody Jensen, jeden z moich współpracowników, znalazł świetne odniesienie do cen czasowych w książce Marka Twaina pod tytułem Jankes na dworze króla Artura. Opowiada ona o dziewiętnastowiecznym Amerykaninie, który wskutek uderzenia w głowę cofa się w czasie do średniowiecza.
Kowal imieniem Dowley rozmawia z Jankesem na temat handlu i protekcjonizmu:
– Powiedz mi, bracie, jaka jest w twoim kraju płaca rządcy, nadzorcy parobków, woźnicy, pastucha i świniopasa?
– Dwadzieścia pięć milrejsów dziennie, to znaczy ćwierć centa.
Twarz kowala rozpromieniła się z radości.
– U nas dostają dwa razy tyle – powiedział[1].
Amerykanin zmuszony jest przyznać, że płace w kraju kowala są, ogółem rzecz biorąc, wyższe. Zadaje mu jednak kilka własnych pytań:
– Ile płacicie za funt soli?
– Sto milrejsów.
– My płacimy czterdzieści. Ile kosztuje wołowina i baranina, wtedy, kiedy możecie ją kupić?
Strzał był celny. Twarz Dowleya poczerwieniała.
– Różnie to bywa – mniej więcej siedemdziesiąt pięć milrejsów za funt.
– My płacimy trzydzieści trzy[2].
Ceny czasowe pozwalają w klarowny sposób rozstrzygnąć tę dyskusję:
Podczas gdy zarobki kowala były dwukrotnie wyższe, sól była o 150 procent droższa, a wołowina i baranina kosztowały 127 procent więcej. W rezultacie dla kowala cena czasowa soli była o 25 procent wyższa, a cena czasowa wołowiny i baraniny o 14 procent wyższa niż dla Jankesa.
Z perspektywy Amerykanina choć jego nominalne zarobki były o 50 procent niższe, sól była o 60 procent tańsza, podczas gdy wołowina i baranina kosztowały 56 procent mniej. W rezultacie dla Jankesa cena czasowa soli była o 20 procent niższa, a cena czasowa wołowiny i baraniny o 12 procent niższa niż dla kowala.
Kowal upiera się, że skoro jego zarobki są dwukrotnie wyższe niż zarobki Amerykanów, to musi mu się lepiej powodzić, na co Jankes odpowiada w sposób następujący:
– Tak, tak. Wcale temu nie przeczę. Ale to nie ma żadnego znaczenia. Sama ilość monet, które noszą jakieś tam nazwy, jest bez znaczenia. Ważne jest, ile można za nie kupić – o to chodzi[3].
Mark Twain był świetnym powieściopisarzem, który rozumiał, że co prawda kupujemy towary i usługi za pieniądze, lecz płacimy za nie naszym czasem. Prawdziwymi cenami są bowiem ceny czasowe.
Autor: Gale Pooley
Źródło: HumanProgress.org
Tłumaczenie: Przemysław Hankus
[1] Mark Twain, Jankes na dworze króla Artura, tłum. Agnieszka Kreczmar, Iskry, Warszawa 1995, s. 212.
[2] Ibidem.
[3] Ibidem, s. 213.